Dzień dobry 🙂
Dziś przepis totalnie w stylu zero waste czyli przerabiamy ugotowanego ziemniaki z poprzedniego obiadu. U mnie akurat z dwóch obiadów. W związku z tym że teraz mam dużo ciężkiej pracy,od czasu do czasu mogę sobie pozwolić na mega kaloryczne danie. I to jest dosyć kaloryczne, ale było tak smaczne że nie żałuję 😉 oczywiście podzieliłam sobie to na trzy porcje żeby aż nadto się nie obżerać 🤗
My już tydzień mieszkamy na nowym miejscu. Dobrze się nam mieszka, ale pewne nowe nawyki trzeba sobie wyrobić. Niestety nasza Kotka nie może coś do końca się przyzwyczaić bo każdej nocy między 23-1 grandzi na całego i ja nie śpię. I chodzę jak Zombie bo teraz walczę ze starym mieszkaniem. Opróżniam z mebli, których nie zabraliśmy i muszę odmalować mieszkanie. Jest więc jeszcze dużo pracy przede mną. Chciałabym do końca listopada się wyrobić, aby móc okresem przedświątecznym cieszyć się na spokojnie. Dlatego proszę Was o jeszcze trochę cierpliwości i wrócę do aktywności na Waszych blogach.
Udanego tygodnia 😘 🫶
760 g ugotowanych ziemniaków
1 jajko rozm M
110 g mąki pszennej
1 łyżeczka pasty harissa
2 ząbki czosnku
Sól pieprz do smaku
1/2 szklanki bułki tartej
1 szklanka oleju do smażenia
8 kulek mini mozzarelli
Do miski przełożyć ziemniaki, utłuc je lub przecisnąć przez praskę. Dodać starty na małych oczkach czosnek, dodać także pastę harrisa. Wymieszać.
Wbić jajko, dodać sól i pieprz i ponownie wymieszać.
Na koniec wsypać mąkę i dokładnie wymieszać na gładką masę. Podzielić na 8 porcji. Każdą uformować w placuszek, nałożyć ser i zlepić, tworząc kulkę.
Obliczyć w bułce tartej i kłaść na rozgrzany olej. Smażyć do ładnego zrumieniania.
Przełożyć na blachę wyłożoną papierem do pieczenia i zapisując przez 15 minut w 190 st. Wyjąć i od razu podawać. Smacznego
Co to jest ta pasta Moniko? Bo nie znam.
OdpowiedzUsuńA przepis z chęcią wypróbuję.
Nowe miejsce dla zwierząt zawsze jest dziwne i muszą się przyzwyczaić. Niech Wam się dobrze mieszka! 🤗🌺❤️
To taka pasta z papryki na ostro. W dużych marketach można ją kupić. Ja jakiś czas temu kupiłam w dyskoncie.
UsuńCo do zwierząt to wiem że tak jest, ale trochę liczyłam że przez to że dużo z nami jeździ to będzie umiała łatwiej się przystosować.
Bardzo dziękuję za odwiedziny i miły komentarz. Serdecznie pozdrawiam i ściskam 😘
O mamo, jakie to musi być dobre. Wygląda rewelacyjnie.
OdpowiedzUsuńKotleciki bardzo pomysłowe i apetyczne a przepis do wykorzystania:)
OdpowiedzUsuńFaktycznie masz teraz intensywny czas ale lada moment będziesz już miała to za sobą i będziesz cieszyła się tym spokojem, o którym marzysz:)
Kocurka potrzebuje czasu żeby zrozumieć, że to jej dom na stałe ale tych nocnych wybudzanek to Ci współczuję:)
Uściski dla Ciebie 😘🤗
Wyglądają bardzo smakowicie! Świetny przepis.
OdpowiedzUsuńJak one pysznie wyglądają. Na pewno wykorzystam przepis.
OdpowiedzUsuńHej też chciałam zapytać co to za pasta. Odpisałaś w komentarzu. Twój pomysł wygląda apetycznie. No mega i spróbuję napewno. Dzięki. A do nowego miejsca spokojnie...przywyknie cię wszystlvu...to jak zacząć żyć od nowa...tego życzę...nowych planów, nowych widoków i horyzontów...inaczej człowiek patrzy na świat. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńAle ciekawy pomysł na takie pączki.
OdpowiedzUsuńMonia współczuję życiowego zamieszania, ale jak już to wszystko minie, będziesz szczęśliwą osobą przygotowującą się do świąt :)
OdpowiedzUsuńPączuszki wyglądają bardzo zachęcająco, kusisz... kusisz :)
Fajne te pączusie , siły życzę w sprzątaniu, pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńWyglądają tak pysznie i fajna odmiana dla zwykłych kotletów ziemniaczanych :-)
OdpowiedzUsuńWyglądają niezwykle apetycznie, niemal jak prawdziwe! A wiesz, że można do takiego ciasta drożdżowego dodać drożdże i wyjdą niezwykle puszyste ziemniaczane racuchy? Albo właśnie paczki!
OdpowiedzUsuńTrzeba przyznać, że bardzo oryginalna te pączki. Chyba się skuszę :)
OdpowiedzUsuńPrzeprowadzka to zawsze spore przeżycie dla całej rodziny. Kotek też na pewno potrzebuje trochę czasu.
Apetycznie wyglądają, a poza tym takich pączków jeszcze nie próbowałam. Co do zmian w życiu, nowe miejsce zawsze wymaga trochę czasu na oswojenie się z nim. Zwierzęta też potrzebują czasu, bo mogą czuć się zdezorientowane nowymi zapachami, wrażeniami słuchowymi, czuciowymi itp.
OdpowiedzUsuńAleż apetycznie wyglądają 😍 nie dałoby się im oprzeć 😋😋😋Mam nadzieję że kicia szybko się przyzwyczai do nowego mieszkania 🥰 Pozdrawiam serdecznie 😘
OdpowiedzUsuńDzień dobry Kochana! <3
OdpowiedzUsuńJak ja lubię takie przepisy z wykorzystaniem resztek. Choć nie jestem jakimś ekologicznym świrem, to bardzo nie lubię marnować jedzenia. Pogrzeszyć czasami nie zaszkodzi, więc parę kalorii raz na jakiś czas to nic złego :)
O, a właśnie na koniec komentarza miałam pytać jak tam idzie przeprowadzka i jak Wam się mieszka, a akurat o tym wspomniałaś :) Trzymam kciuki, żeby wszystko poszło zgodnie z planem. Mam nadzieję, że kotek się przyzwyczai. Jeśli czas nie pomoże to może spróbujcie z dyfuzorem z feromonami? Działa na zwierzęta uspakajająco :)
Zjadłabym te serowe kuleczki!
Wyglądają jak z jakieś renomowanej restauracji! My jesteśmy bardziej makaronowo-kaszowi, ale specjalnie dla tego dania ugotuję ziemianki :)
OdpowiedzUsuńRewelacyjny pomysł na pyszne i pożywne pączusie w wersji wytrawnej. Muszą być pyszne, bo prezentują się bardzo apetycznie. Świetne zero waste! 💚💚
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam 🤗🧡🧡
Wow, danie wygląda rewelacyjnie. Dzięki Ci za inspirujący przepis. Z chęcią wypróbuję, choć bez dodatku harissy, gdyż nie lubię ostrych dań. A sam sposób wykonania dania tak mi się spodobał, że z chęcią wypróbuję kulki ziemniaczane. Coś dla mnie.
OdpowiedzUsuńProces adaptacji do nowej sytuacji, miejsca jest różny u każdego człowieka, podobnie jak i u zwierząt. Zwierzęta potrzebują dużo czasu do przyzwyczajenia się do nowego miejsca, podobnie jak ludzie, w szczególności dzieci.
Pozdrawiam cieplutko i z serdecznością 🤗🥰😘♥