Dzień dobry 🙂
Dziś mam dla Was dosyć nieoczekiwany przepis. Mianowicie rosół na bazie korpusu z pieczonego kurczaka. Wiecie że u mnie nic nie może się zmarnować i postanowiłam przeprowadzić eksperyment i ugotować taki właśnie rosół. Ma bardzo ciekawy smak, ale nie jest to taki rosół do którego jesteśmy przyzwyczajeni, ale warto wypróbować pomysł.
Serdecznie polecam 😍
1 korpus+ skrzydełka z pieczonego kurczaka
3 marchewki
2 pietruszki
Kawałek pora
3 liście laurowe
3 ziela angielskie
1 łyżeczka soli
5-6 ziaren pieprzu
2 łyżki sosu sojowego
3 litry wody
Do garnka przełożyć korpus, skrzydełka.
Warzywa obrać, pokroić i dodać do garnka. Wrzucić wszystkie przyprawy (poza solą i sosem sojowym)dodać wodę i zagotować.
Zmniejszyć ogień, dodać sól. Gotowa około 60 minut na wolnym ogniu. Zdjąć z ognia, dodać sos sojowy i wymieszać. Podawać gorące. Smacznego.
W moim domu rodzinnym taki rosół się gotuje, ale nigdy go nie jadłam. Chyba, że jako dziecko.
OdpowiedzUsuńDobrze wiedzieć, że ktoś jeszcze tak przygotowuje rosół 🙂
UsuńSuper propozycja. Też lubię kuchnię zero waste. I jak apetycznie wygląda! Zapisuję sobie przepis. :)
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję i bardzo się cieszę 🤩
UsuńTaki rosół na pewno jest pyszny. Mniam, mniam.
OdpowiedzUsuńRzeczywiście bardzo smaczny, chociaż trochę inny 🙂
UsuńSlyszalam o tym od św.pamieci babci ale nie robiłam, ja gotuje rosół z uda i kawałka korpusu z kaczki, o ile mięso nie jest zjedzone to obieram i mroze, potem jest przerobione na galaretka bądź ląduje w jakieś potrawce, pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńW sumie ile domów, tyle pomysłów na rosół.
UsuńSerdecznie pozdrawiam 🙂
JA lubię z kubka pić rosołek, mniam.
OdpowiedzUsuńMój mąż też tak robi 😀
UsuńMoja babcia tak gotowała rosół na kościach z pieczonego mięsa :) muszę też kiedyś tak zrobić :)
OdpowiedzUsuńhttps://apetycznie-klasycznie.pl/
Cieszę się że przypomniałam Ci ten pomysł 🙂
UsuńRewelacyjny rosołek! 😍
OdpowiedzUsuńAleż on musi być pyszny i aromatyczny 🥰
Przesyłam uściski 🤗
Bardzo dziękuję, rzeczywiście tak było 🤤
UsuńUwielbiam rosół w każdym wydaniu :)
OdpowiedzUsuńMy w sumie też,nie ma niedzieli bez rosołu.
Usuńteściu kocha rosół, ja nie lubię;p
OdpowiedzUsuńO, proszę to chyba jesteś pierwszą osobą, którą znam, która nie lubi rosołu...😀
UsuńRosół mogę jeść zawsze! Dobry na każdy czas!
OdpowiedzUsuńDokładnie,a szczególnie przy przeziębieniu 🙂
UsuńTaki rosołek bym sobie chętnie skonsumowała, szczególnie po wyrwaniu ósemki :(
OdpowiedzUsuńOj Biedulka! Zdrowiej szybko 😘
UsuńPrzede mną jeszcze 3 ósemki ;)
UsuńTeż muszę kiedyś spróbować, wygląda apetycznie i nawet kolor ma ekstra...
OdpowiedzUsuńTak kolor zupełnie inny niż przy świeżym mięsie.
UsuńSłyszałam o takim rosole, ale nigdy go nie gotowałam. Wygląda tak apetycznie, że z pewnością wypróbuję przepis. Pozdrawiam serdecznie:):):)
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję, będzie mi bardzo miło 😘
UsuńPamiętam, że Mama dodawała pieczone grzbiety do rosołu. One nadawały taki specyficzny smaczek i oczywiście kolorek.
OdpowiedzUsuńSama takiego nie gotowałam ale może czas wypróbować.
Wygląda pięknie i apetycznie:)
Moja Mama tak nie robiła,ale jak wiesz ja lubię kombinować więc tak powstał ten rosół i z pewnością będę powtarzać po każdym pieczonym kurczaku,tym bardziej że mam " ruszt" kupiony na urlopie 😉😁
UsuńJednym słowem... czysta poezja 👍😍 Udowadniasz, jak można wykorzystać jedzenie do przygotowania innego dania i za to Cię szanuję i cenię. Twoją kreatywność wyraźnie widać a tym blogu, widząc różne przepisy kulinarne i zdjęcia Twoich potraw, czy deserów. 👍😊
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Cię z całego serca i ślę Tobie mega wiele uścisków 🤗😊💖
Bardzo dziękuję. Wychodzę z założenia, że należy szanować żywność,w końcu każdego dnia ciężko na nią pracujemy. Mam nadzieję że będę mieć więcej takich pomysłów. Serdecznie pozdrawiam 🙂
UsuńUwielbiam rosół :)
OdpowiedzUsuńDołączam się. Szczerze się przyznam że są dwie postawy, które najbardziej kojarzą mi się z domowym ogniskiem - rosół i racuszki z jabłkami 😉
UsuńO tak, ja też nigdy nie wywalam kości i resztek z kurczaka, gdy go piekę (tym bardziej, że taki cały pieczony to niemal zawsze jest "swojski", więc żal byłby podwójny...). Robię z tych pozostałości bulion do zup, bo nam, wieśniakom, kurę na świąteczny rosół jest łatwiej zdobyć :D Buziaki serdeczne, kochana "szporowno" gosposiu :-*
OdpowiedzUsuńO tak,taki swojski to dopiero musi być hit! Serdecznie Cię ściskam i pozdrawiam Moja Kochana 💜
UsuńTakiego jeszcze nie próbowałam, ale chętnie skosztuję :) a rosołek chętnie bym zjadła
OdpowiedzUsuńSerdecznie polecam,mam nadzieję że uda się zrobić ten rosół 🙂
UsuńPrzepięknie wygląda aż mam ochotę skosztować takiego rosołku no i jeszcze marchewka mmm pychotka :) Pozdrawiam i życzę wszystkiego dobrego <3
OdpowiedzUsuńWiadomym jest że marchewka musi być 😁 bardzo dziękuję za miłe słowa 🙂
UsuńWygląda apetycznie!
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję 😘
UsuńTakiego rosołu nie robiłam jeszcze. A mój Wnusio jest jego smakoszem. Rosołek u babci zawsze musi być😀
OdpowiedzUsuń