Dzień dobry 🙂
Dziś zapraszam Was w kolejny zakątek Poznania. Tym razem będzie to raczej foto relacja niż wpis. Słowem wyjaśniania, stare zoo było kiedyś po prostu zoo ( otwartym w 1871 roku) ,ale gdy w 1974 otwarto Nowe Zoo ( które już pokazywałam w zeszłym roku, ale w tym roku też będzie wpis) , uzyskał tytuł " starego". Teraz jest to rodzaj parku ( z bezpłatnym wstępem) i zwierzętami.
W tym roku jestem wyjątkowo aktywna 😉i gdy mąż jest na całodobowym dyżurze zabieram dziewczyny na dłuższe spacery, żeby one były z dala od ekranów,a ja lodówki 😁😁i tak zawędrowałyśmy do starego zoo.
Tak jak już wspomniałam wstęp do zoo jest bezpłatny,z wyjątkiem wejścia do akwariów. Ten jest za opłatą, ale niewielką,za nas trzy dałam 20 zł. Ale zdecydowanie jest warte swojej ceny. Jest dużo ryb i jaszczurek ( niestety zdjęcia kiepsko wyszły więc nie wstawiam). Jednakże tego Jegomościa nie mogłam Wam nie pokazać, czyli Warana z Komodo zwanego także smokiem z Komodo. My z dziewczynami mówimy na niego smok z komody 😁
Ten konkretny osobnik ma na imię Rakastan,ma prawie 13 lat i prawie 100 kg. Są to największe jaszczurki, które są zagrożone wyginięciem. Podobno na wolności jest niespełna 3000 osobników...
A tutaj przepiękna czarna łabędzica. Jak widać na zdjęciach złapał nas spory deszcz 😏
A tu są stare zabudowania w których dawniej mieszkały dzikie koty. Muszę przyznać że zachwycają mnie, czuć w nich historię. Są zupełnie niż teraźniejsze wybiegi dla kotów.
A tutaj owca, ale uleciało mi jaki to gatunek, ale w takiej pozycji skubała sobie trawę. Gdy podeszłyśmy do niej to wstała na równe raciczki, ale gdy spostrzegła że nie chcemy jej skrzywdzić to wróciła do swojej pozycji 😉
Uwielbiam zwiedzać ogrody zoologiczne 😊super spędzony dzień 😍byłam w zoo w Chorzowie i Wrocławiu muszę kiedyś wybrać się w Wasze strony 😁 pozdrawiam🙂
OdpowiedzUsuńJa w Chorzowie i Wrocławiu też byłam, mam jeszcze na liście Gdańsk i Łódź 😁
UsuńTam jeszcze nie byłam. Lubię odwiedziać zoo.
OdpowiedzUsuńTo doskonałe miejsce na spacery z dziećmi.
UsuńCzarna łabędzica piękna, co za gracja! :)
OdpowiedzUsuńZgadzam się z Tobą!
UsuńMnie zachwycił waran... Olbrzymi! I ma szczotki do czochrania się, fajnie ktoś pomyślał :-)
OdpowiedzUsuńA co do ciast słoweńskich: Czy chodzi może o poticę czy o gibanicę? Jeśli tak, to piekłam obydwie (gibanicę z Mariją) - są wspaniałe! Jeśli chodzi o inne ciasta, to nie: w blogowej zakładce: Kuchnia Słowenii są wszystkie trzy wypieki "typiczne za Sloveniju", jakie poznalam. Buziaki!
P.S. Zarówno drożdżowa potica, jak i robiona z ciągnionego (strudlowego) ciasta gibanica są okrutnie kaloryczne i nie da się ich chyba jakoś "odchudzić" :-(
Tak te szczotki są bardzo pomysłowe!
UsuńOczywiście o potice mi chodzi,za dużo liter wstawiłam do tego słowa 😉 po urlopie może w końcu się odważę i spróbuję zrobić i spróbuję trochę zaszachrajować i może coś uda się uciąć kalorii 😄
Ależ dawno w zoo nie byłam, chyba z 20 lat!
OdpowiedzUsuńPora nadrobić 😉
UsuńWaran z Komodo zrobił na mnie wrażenie. Jest bardzo ciekawej barwy :)
OdpowiedzUsuńTeż tak uważam.
UsuńStare ale z duszą i klimatem jak widać na załączonych fotkach:)
OdpowiedzUsuńTo co mnie wzruszyło, to historie tych zwierząt, które nie zawsze były szczęśliwe.
Waran oczywiście robi wrażenie ale ja mam ogromny sentyment do czarnych łabędzi, z którymi wiąże się cała historia, niestety ze smutnym zakończeniem:(
To była para, która mieszkała na stawie u naszych znajomych.
Niezwykle związane z gospodarzem. Oni ze sobą rozmawiali a powitania były niesamowite. Kilka razy doglądaliśmy zwierząt więc i do nas łabędzie też zdążyły się przyzwyczaić.
Nadszedł ten czas kiedy ptaki zaczęły budować gniazdo, pojawiła się nadzieja na młode, gospodarz był cały szczęśliwy.
Musieli wyjechać do sanatorium a my pilnowaliśmy dobytku i nagle na stawie zaczęło się dziać coś niepokojącego, pływały szczątki ryb i pióra a nasze łabędzie co rano chciały nam coś powiedzieć, były poirytowane.To było niesamowite. Gospodarz uspokajał nas, że tak może być ale nam cała sytuacja spokoju nie dawała. Przyszedł czas naszego wyjazdu a opiekę przejął ktoś z rodziny i...po dwóch dniach zadzwonił znajomy, że coś zagryzło łabędzia, za kolejne 2 dni zagryziona została też łabędzica . Szok i niedowierzanie! Znajomy omal tego zawałem nie przepłacił.
Pilnował, nie spał po nocach i wreszcie złapał sprawcę. To wydra zabiła łabędzie, kilka kaczek i praktycznie wszystkie ryby a tych było naprawdę dużo.
Teraz na stawie żyją sobie dzikie kaczki, które same się tam sprowadziły:)
No i taka to historia:)
A się rozpisałam...
Pozdrawiam serdecznie 😘❤️
O rany, ale smutna historia. Aż mi się łezka w oku zakręciła 🥺
UsuńPiękna relacja 🧡 Lubię odwiedzać zoo i wszelkiej maści skanseny. Zawsze wychodzę naładowana dobrą energią :)
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam 🤗🧡
W skansenie byłam ostatnio raz w liceum, chyba? Bo może i w podstawówce to było...
UsuńDziękuję bardzo za miłe słowa i również serdecznie pozdrawiam 😘
Dziękuję, że zabrałaś mnie na taki spacer. Bardzo chętnie obejrzałam wszystkie zdjęcia. Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńTo ja dziękuję za wspólny spacer, miło mi że się zdjęcia podobają 😀
UsuńOsiołek cudny, ale taki waran... brrr...
OdpowiedzUsuńMnie i osiłek i waran rozczulił. I kózki i te srebrne lisy też 😉 odkąd mam kota to wszystkie zwierzaki bym przygarnęła 😁
UsuńŁadne zdjęcia. Miałam kiedyś okazje być w tym zoo.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam na nowy post :) jusinx.blogspot.com.
Wow, przepiękne zwierzęta w tym zoo. Z miłą chęcią sam chciałbym odwiedzić zoo. Już nawet nie pamiętam, kiedy ostatni raz w życiu byłem w zoo, choć muszę nadrobić to. 😉 Dziękuję Ci za podzielenie się z nami zdjęciami z wizyty z tego zoo. Z miłą ciekawością je obejrzałem.
OdpowiedzUsuńPrzesyłam Tobie serdeczne od serca pozdrowienia 🤲❤🤗
Super. My bardzo lubimy to stare zoo. Widzę że osiołek jeszcze tam jest...on już też ma trochę latek...wakacje jeszcze trwają, mamy w planach stare zoo i palmiarnię. Tak ciężko się wybrać ale obiecane dzieciom już mamy. Pozdrowionka.
OdpowiedzUsuń