Dzień dobry 🙂
Dziś ostatni dzień października. Dla niektórych to czas zabawy podczas halloween,a dla mnie czas podsumowania tego mijającego miesiąca.
Jak zapewne pamiętacie w październiku rozpoczęłam pracę w szkole na pełen etat. I chociaż z początku bardzo obawiałam się tej zmiany pracy to teraz jestem zadowolona że zrobiłam ten krok. Tym bardziej, że jak wiecie siedziba poczty w której pracowałam uległa zniszczeniu, więc do nowej lokalizacji miałabym naprawdę kawałek drogi. A że jestem tylko kierowcą rowerowym to byłoby to nielada wyzwanie. Ale na szczęście nie muszę o tym myśleć....
W październiku byłam dwa razy przeziębiona,pierwszy raz zaraz na początku miesiąca i jako tako się wykurowałam...a przynajmniej tak mi się zdawało bo od 18 października znowu przyszło takie przeziębienie, że musiałama iść do lekarza. Nie będę Was oszukiwać, wcale nie zamierzałam iść do lekarza i na zwolnienie lekarskie, ale gdy zobaczyli mnie moi nowi współpracownicy to odesłali mnie do domu i trzeba było się wychorować. Trochę też odpoczęłam bo dwa dni non stop leżałam bo naprawdę na nic siły nie było.
Zapraszam Was na porcyjkę zdjęć 🙂
Poniżej zdjęcie dekoracji, którą wspólnie zrobili nauczyciele i uczniowie z mojej szkoły. Stoi w holu głównym i cieszy oko, prawda?
A takie piękne drzewo można podziwiać z drugiego piętra naszej szkoły.
W tym miesiącu mało stylizacji. Sama nie wiem czemu tak wyszło, ale w czasie choroby zamówiłam sobie trochę rzeczy więc w listopadzie powinno być więcej zdjęć 🤩

















Życzę powodzenia
OdpowiedzUsuńTrzymam mocno kciuki i wierzę, że naprawdę będzie super.
Na pewno z czasem wdrożysz się w nowej pracy i będzie super.
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że listopad będzie dla Ciebie lepszy po względem zdrowia :) Ja na szczęście uniknęłam przeziębień, a gdy tylko coś mnie "bierze" to biorę Verbascon (odporność), na gardło - syrop z dziewanny (polecam), a na kaszel - syrop z prawoślazu (polecam) i jakoś mi się udaje :) Acha! i jeszcze codziennie syrop z sosny (bo robię zawsze w maju :)) A październik w tym roku nie sprzyjał podróżom, więc nigdzie turystycznie nie wyjeżdżałam, natomiast miałam czas na czytanie :) O tym wkrótce u mnie :)
OdpowiedzUsuńPiękne zdjęcia!
OdpowiedzUsuńPaździernik w tym roku był naprawę bardzo chorobliwy, sama byłam pierwszy raz na zwolnieniu lekarskim ;<
No ja niestety złapałam coś, ale już z tego wychodzę. Nie ma czasu na chorowanie. Tyle ciekawych rzeczy jest do zrobienia.
OdpowiedzUsuńJesień z Twojej relacji jest piękna i kolorowa. Życzę zdrowia i samych pogodnych dni. Nowa praca Ci służy. Pozdrawiam.🤗🫶
No, czyli oprócz dwóch infekcji miesiąc udany, ale na te infekcje trzeba bardzo uważać. Mam nadzieję, że już nie będziesz chorować!
OdpowiedzUsuńWyglądasz cudnie, piękne zdjęcia jesienne i widzę Bulwar Nadmorski w mojej ukochanej Gdyni, więc czekam na fotorelację, a Daruni i Tobie życzę wszystkiego najpiękniej spełnionego. Posyłam moc uścisków i pozdrowień.
Muszę przyznać, że Córa ma rękę do pięknych kadrów - pewnie po Mamusi :)
OdpowiedzUsuńTeraz jest jeszcze najpiękniej, bo różnokolorowo, ale w listopadzie życzmy sobie przede wszystkim słońca.
Ja już mam nawet kupione prezenty na grudzień... A przed chorobą skutecznie uciekam: imbir, aronia, cynk, czosnek itp. ;)
Piękne zdjęcia. Ślicznie Ci w czerwonym kolorze. Oby listopad był łaskawszy. Mnie co jakiś czas coś pobiera, ale jakoś sama sobie radzę. Październik był pod znakiem przychodni, bardzo dużo wizyt lekarskich moich i mamy (jestem z nią u każdego lekarza), godziny zmarnowane w poczekalniach, były dni że mówiłam że chciałabym trochę pomieszkać w domu, na spokojnie, bez biegu, bez kserowania i układania dokumentacji. Pozdrawiam serdecznie i życzę by w nowej pracy z każdym dniem było lepiej.
OdpowiedzUsuńCudnie ujęłaś jesień na fotografii , dekoracja w szkole piękna ,pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńprzepiękne zdjęcia :)
OdpowiedzUsuńZdjęcia i widoki przepiękne, kicia to sama słodycz, a na choróbska uważaj. Mnie trzyma cały miesiąc, jeszcze się odzywa stan podgorączkowy. dużo zdrowia :)
OdpowiedzUsuńHahaha, koteł w reklamówce mnie rozbroił :)
OdpowiedzUsuńPiękna kota <3 Faktycznie taka złota jesień jest piękna, bo jak jest zimno i leje, to nie chce się wychodzić ;)
OdpowiedzUsuńNawet po komentarzach blogowych koleżanek widać, że październik nie był łaskawy dla naszego zdrowia, ale mam nadzieję, ze wszyscy mamy to już za sobą :-)
OdpowiedzUsuńCo do szkolnego holu to żałuję, że u nas nigdy nie było tak fajnej dekoracji, bo każdemu jest przyjemnie przechodzić koło ładnych rzeczy.
Zachody i wschody piękne, i jak widać, nie ma znaczenia, czy mieszka się na pogórzańskiej wsi, czy w mieście - niebo nad nami równo obdziela pięknymi spektaklami :-) Podobnie jak rośliny, właśnie to jest cudowne w strefie umiarkowanej, że przyroda przybiera tak różne odsłony.
Kiciusia jest słodka, teraz uświadomiłam sobie, że tak ładne umaszczenie w mojej czeredzie trafiło się tylko raz, a i to rozmyte, bo to był perski kot, więc biel i czerń nie odcinały się tak wyraziście.
I na koniec ciuszki: bardzo się ładnie prezentują na bardzo kobiecej właścicielce :-*
Monia, zacznę od końca Twojego wpisu, bo wyglądasz wspaniale, tak szczuplutko i elegancko... super!!! Chyba nowe miejsce Ci służy, zresztą z Twoich słów również bije pozytywna energia.
OdpowiedzUsuńCieszę się, że choróbska są już za Tobą, ja na szczęście mam się zdrowo i lepiej niech tak pozostanie :) Co do ilości wpisów, to 12 dla mnie jest ilością niesamowitą... ja obecnie staram się, żeby chociaż 2 wpisy się w miesiącu ukazały... niestety, ale mam świadomość, że muszę już oszczędzać oczy.
Kicia śliczna i widać, że szczęśliwa :)
Trzymaj się ciepło, mocne uściski Ci przesyłam!