Dzień dobry 🙂
Jest kilka kwestii,do których chcę się odnieść, ale sama nie wiem od czego zacząć. Mam jeszcze trochę chaos w głowie i sercu... zacznę więc tradycyjnie od przeprosin za nieplanowaną ciszę tutaj u mnie, jaki na Waszych blogach. W poniedziałek spadła na mnie dosyć nieoczekiwana i nieprzyjemna wiadomość, następnie bliska mi osoba od której oczekiwałam wsparcia w tej kwestii, niestety zawiodła mnie i to bardzo... spowodowało to u mnie emocjonalną rozsypkę i spowodowało pytanie czy to wszystko ma jeszcze jakiś sens... łącznie z prowadzeniem bloga... miałam nawet w pierwszej myśli, że nic nie ma sensu, żadne starania, zaangażowania,po prostu nic nie ma sensu... niestety często działam pod wpływem emocji i oczywiście podejmuje decyzje, których potem żałuję, więc zapobiegawczo nie " zbliżałam się" do mojego bloga,aby w przepływie tego emocjonalnego doła nie wcisnąć przycisku usuń...
Na szczęście w kolejnych godzinach i dniach, poukładam sobie jako tako ten chaos w sercu i głowie i powoli wracam. Wiem, ktoś pomyśli że histeryzuje, ale taka jestem i emocje u mnie czasem biorą górę. Uczę się z tym walczyć, ale czasem gdy zbyt dużo na raz się nakłada to te emocje biorą nade mną górę. Chociaż i tak jest lepiej,bo gdy byłam młodsza i jeszcze nie miałam dzieci to zapalałam się i wybuchałam z byle powodu. Córki nauczyły mnie cierpliwość i opanowania. I dlatego też będę dalej Was zanudzać swoimi wynurzeniami i przepisami. Dziś zaplanował sobie maraton kuchenny i może wyjdzie z tego coś co będzie można pokazać 😉
Tak jak już wspomniałam wracam i do Was także zajrzę, bo stęskniłam się za Wami i jestem ciekawa Waszych treści. Jest plan dzisiejszy wieczór spędzić z Waszymi blogami i mam nadzieję że mi się to uda 😀
Żeby zakończyć to zanudzanie Was zapraszam na przepis. Pyszny, lekki i naprawdę uroczo się prezentują. Przygotowałam go miesiąc temu na spotkanie z koleżanką i z przyjemnością patrzyłam jak jej smakuje. Deser jest w barwach zbliżonych to kolorów obowiązujących w Walentynki, więc może się zainspirujecie? Serdecznie polecam i zapraszam 🙂
Udanego weekendu i bardzo dziękuję za odwiedziny 🫶🫶🫶
Chętnie spróbowałabym tego malinowego rarytasu 🙂
OdpowiedzUsuńDobrze, że mimo wszystko nie zrezygnowałaś z bloga, bo Twoje przepisy dają mi inspirację :) Nie są to powielane receptury, lecz nowatorskie i ciekawe. Trzymam kciuki za uporządkowanie życia. Chaos czasami jest potrzebny, by można było dostrzec, co nam przeszkadza, kto jaki jest, a przede wszystkim to zawsze są porządki przed czymś fajnym :)
OdpowiedzUsuńJak dobrze, że jednak nie uległaś emocjom. Blog to bowiem świetna odskocznia od wszystkich problemów.
OdpowiedzUsuńMonika nie kasuj bloga bo ja lubię tu wpadać i podpatrywać Twoje przepisy.Ostatnio zrobiłam kociołek ,był pyszny 😋
OdpowiedzUsuńTrzymaj się,będzie dobrze 😊 Po deszczu zawsze wychodzi słońce 😘 Pozdrawiam Cię serdecznie 😘
Nie kasuj bloga , wszystko się poukłada a deser mniamniusi .
OdpowiedzUsuńOjej, mam nadzieję, że niedługo wszystko się u Ciebie ułoży... Trzymam za to kciuki
OdpowiedzUsuńA deser wygląda pysznie :)
Monia
OdpowiedzUsuńDobrze, że jesteś:) dobrze, że poukładałaś sobie to wszystko co rozsypało się przez emocjonalne przeżycie, dobrze, że nie zbliżałaś się do bloga i został w nienaruszonym stanie:)
Ten maraton w kuchni jest dobrym wyciszaczem a przy okazji na pewno powstaną jakieś pyszności i może ja też je zobaczę:)
Deserki wyglądają przepyszotnie a do tego tak pięknie podane, że aż kuszą z fotki! Super!!!
Monia kochana! Wszystkiego dobrego życzę i przytulam mocno🤗😘
Mam wrażenie, że początek tego roku był bardzo trudny dla wyjątkowo wielu osób.
OdpowiedzUsuńA cała prezentacja wygląda idealnie jako pomysł do podania w walentynki!
Dobrze że nie usunęłaś bloga :* Mama nadzieję że wszystko się ułoży jak trzeba, a deser wyszedł przepiękny jak z kawiarni, bardzo zachęcająco wygląda ^_^
OdpowiedzUsuńDobrze, że zostawiłaś blog. Zawsze warto mieć miejsce, do którego można wrócić. Też jestem taka wrażliwa. Pozdrawiam serdecznie i życzę, by wszystko się pozytywnie poukładało.
OdpowiedzUsuńale fajne danie w sam raz na taka pogodę
OdpowiedzUsuńojj pomyliłam sie to miało byc do kociołka :))) a deserek pysznie wygląda
OdpowiedzUsuńPrawdziwe cudeńko!
OdpowiedzUsuńŻyczę Ci, żeby wszystko się poukładało w Twoim życiu, żeby było jasno i radośnie.
OdpowiedzUsuńDeser wygląda prześlicznie, rzeczywiście wygląda walentynkowo.
Pozdrawiam serdecznie :)
Czasami chwila przerwy jest niezwykle potrzebna. Kiedy pojawia się zawirowanie, warto na chwilę zatrzymać się, zwolnić, wszystko na spokojnie przemyśleć i uspokoić emocje.
OdpowiedzUsuńPóźniej można wrócić z nowymi pomysłami i siłą potrzebną do działania.
Trzymam kciuki, aby ten trudniejszy czas szybko przeminął, a w konsekwencji pozwolił stać Ci się silniejszą 🧡🧡
A deserek pyszny i uroczy! Przesyłam uściski 🤗😘
Myślę, że jeżeli ktoś potrzebuje ogarnięcia się i przywołania do porządku, to jest to raczej osoba, która robi drugiej przykrość i zjazd.
OdpowiedzUsuńWyżywanie się to oznaka słabości, nie mocy.
To trzeba jasno zakomunikować.
Deser wygląda przepysznie.
Cudownego tygodnia, pięknych Walentynek. 💕
ojeju ale bym to jadła!
OdpowiedzUsuńOj Kochana jak dobrze, że bloga nie usunęłaś! Nie tylko Ty byś żałowała, ale np. ja bym płakała! Zobacz ile masz komentarzy pod każdym wpisem, a więc - nie zanudzasz!
OdpowiedzUsuńJa do tej pory mam, jak to otoczenie mawia - krótki lont ;) tak więc Cię doskonale rozumiem.
Co do przepisu to podałaś mi super pomysł, bo mam jeszcze 4 paczki mrożonych malin, a ile można dodawać do lodów, jogurtów i ciast jogurtowych :)
Mm jakie smakołyki u ciebie :D Mam właśnie truskawki i maliny, może coś z nich zrobię :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie 🤗
Angelika
Super deserek. Trzymaj się!
OdpowiedzUsuńBardzo lubimy takie desery, to świetny zamiennik do ciast szczególnie na weekend :) teraz używam moje mrożone owoce ale już niedługo będzie najprzyjemniejszy dla nich sezon. Będzie można poszaleć :)
OdpowiedzUsuńNo jakże mogłabyś zlikwidować bloga, gdzie masz tylu przyjaciół, co Cię wesprą przesłaniem dobrej energii na odległość, co i ja czynię, ot TERAZ!
OdpowiedzUsuńP.S. A takie deserki też pomagają się pozbierać :-)
Dobrze, że jesteś, bo byłaby pustka. Twoje dania, ciasteczka, desery to inspiracja dla mnie. Szkoda, że tak się stało, ale poszłaś do przodu i tak trzymaj. Deser jest wyjątkowy. Muszę kupić maliny, bo aż prosi z ekranu, by go zrobić. Uściski posyłam:):):)
OdpowiedzUsuńOdnosząc się do pierwszej części posta, to doskonale wiem o czym piszesz. Też miałam takie "miłe" doświadczenia. A co do deseru to wygląda obłędnie, uwielbiam maliny :)
OdpowiedzUsuńPrezentuje się bardzo smakowicie :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie ♥
Mam nadzieję, że już przezwyciężyłaś kryzys i teraz będzie tylko lepiej :) malinowy rarytasik brzmi kusząco :) pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńhttps://apetycznie-klasycznie.pl/
Oj Kochana ja protestuję, abyś nigdy nie kasowała swojego bloga. Jesteś naprawdę wartościową osobą, która inspiruje innych. Tworzysz wspaniałe przepisy dlatego nie ma mowy, żebyś nam stąd gdzieś uciekała 😊 życzę Ci wszystkiego co najlepsze i żeby wszystko się pomyślnie układało.
OdpowiedzUsuńA deserek na pewno rozpływa się w ustach 😍
Pyszności!
Pozdrawiam Cię serdecznie.
Dobrze, że nie skasowałaś bloga, tyle tu wspaniałych przepisów! Deser wygląda cudownie, chyba się zainspiruję i spróbuję zrobić:)
OdpowiedzUsuńtaki deserek z pewnością by mi posmakował
OdpowiedzUsuń