sobota, 8 lutego 2025

Malinowy rarytasik bez pieczenia ( z lebneh)

Dzień dobry 🙂 

Jest kilka kwestii,do których chcę się odnieść, ale sama nie wiem od czego zacząć. Mam jeszcze trochę chaos w głowie i sercu... zacznę więc tradycyjnie od przeprosin za nieplanowaną ciszę tutaj u mnie, jaki na Waszych blogach. W poniedziałek spadła na mnie dosyć nieoczekiwana i nieprzyjemna wiadomość, następnie bliska mi osoba od której oczekiwałam wsparcia w tej kwestii, niestety zawiodła mnie i to bardzo... spowodowało to u mnie emocjonalną rozsypkę i spowodowało pytanie czy to wszystko ma jeszcze jakiś sens... łącznie z prowadzeniem bloga... miałam nawet w pierwszej myśli, że nic nie ma sensu, żadne starania, zaangażowania,po prostu nic nie ma sensu... niestety często działam pod wpływem emocji i oczywiście podejmuje decyzje, których potem żałuję, więc zapobiegawczo nie " zbliżałam się" do mojego bloga,aby w przepływie tego emocjonalnego doła nie wcisnąć przycisku usuń...

Na szczęście w kolejnych godzinach i dniach, poukładam sobie jako tako ten chaos w sercu i głowie i powoli wracam. Wiem, ktoś pomyśli że histeryzuje, ale taka jestem i emocje u mnie czasem biorą górę. Uczę się z tym walczyć, ale czasem gdy zbyt dużo na raz się nakłada to te emocje biorą nade mną górę. Chociaż i tak jest lepiej,bo gdy byłam młodsza i jeszcze nie miałam dzieci to zapalałam się i wybuchałam z byle powodu. Córki nauczyły mnie cierpliwość i opanowania. I dlatego też będę dalej Was zanudzać swoimi wynurzeniami i przepisami. Dziś zaplanował sobie maraton kuchenny i może wyjdzie z tego coś co będzie można pokazać 😉 

Tak jak już wspomniałam wracam i do Was także zajrzę, bo stęskniłam się za Wami i jestem ciekawa Waszych treści. Jest plan dzisiejszy wieczór spędzić z Waszymi blogami i mam nadzieję że mi się to uda 😀

Żeby zakończyć to zanudzanie Was zapraszam na przepis. Pyszny, lekki i naprawdę uroczo się prezentują. Przygotowałam go miesiąc temu na spotkanie z koleżanką i z przyjemnością patrzyłam jak jej smakuje. Deser jest w barwach zbliżonych to kolorów obowiązujących w Walentynki, więc może się zainspirujecie? Serdecznie polecam i zapraszam 🙂 

Udanego weekendu i bardzo dziękuję za odwiedziny 🫶🫶🫶



Składniki na 2 porcje:

80 g biszkoptu bez cukru 

1 łyżeczka kawy mielonej 

400 g jogurtu naturalnego 

300 g mrożonych malin 

3 łyżki erytrolu zmielonego na puder 

Żelatyna - 1 łyżka i 1 łyżeczka 

1/2 łyżeczki mąki ziemniaczanej 


Na miskę nałożyć sitko, obłożyć je ręcznikiem papierowym i wylać jogurt naturalny. Przykryć folią i wstawić do lodówki na 12-15 godzin.

Kolejnego dnia 200 g malin i dwie łyżki erytrolu przełożyć do rondelka. Dodać 2 łyżki wody i zagotować. Gotować do miękkości owoców. 

W międzyczasie żelatynę ( 1 łyżkę) namoczyć w łyżce wody.

Maliny przetrzeć przez sitko i dodać żelatynę. Wymieszać do jej rozpuszczenia. Ostudzić.

Do lebneh dodać mus owocowy i dokładnie wymieszać.

Biszkopty bardzo drobno zmielić lub pokruszyć wałkiem i wymieszać z kawą.

Na dno pucharków ułożyć porcję proszku biszkoptego, nalać mus malinowy. Dać ponownie biszkopt oraz mus. Wstawić do lodówki na około godzinę.

Żelatynę , łyżeczkę, namoczyć w wodzie.

Do rondelka przełożyć resztę malin i erytrolu. Zagotować na małym ogniu. W łyżce wody rozpuścić mąkę i dodać do malin. Stale mieszając gotować jeszcze minutę. Zdjąć z ognia i dodać żelatynę. Dokładnie wymieszać i ostudzić.

Zimną frużelinę nałożyć na wierzch deseru.
Smacznego.










29 komentarzy:

  1. Chętnie spróbowałabym tego malinowego rarytasu 🙂

    OdpowiedzUsuń
  2. Dobrze, że mimo wszystko nie zrezygnowałaś z bloga, bo Twoje przepisy dają mi inspirację :) Nie są to powielane receptury, lecz nowatorskie i ciekawe. Trzymam kciuki za uporządkowanie życia. Chaos czasami jest potrzebny, by można było dostrzec, co nam przeszkadza, kto jaki jest, a przede wszystkim to zawsze są porządki przed czymś fajnym :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak dobrze, że jednak nie uległaś emocjom. Blog to bowiem świetna odskocznia od wszystkich problemów.

    OdpowiedzUsuń
  4. Monika nie kasuj bloga bo ja lubię tu wpadać i podpatrywać Twoje przepisy.Ostatnio zrobiłam kociołek ,był pyszny 😋
    Trzymaj się,będzie dobrze 😊 Po deszczu zawsze wychodzi słońce 😘 Pozdrawiam Cię serdecznie 😘

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie kasuj bloga , wszystko się poukłada a deser mniamniusi .

    OdpowiedzUsuń
  6. Ojej, mam nadzieję, że niedługo wszystko się u Ciebie ułoży... Trzymam za to kciuki
    A deser wygląda pysznie :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Monia
    Dobrze, że jesteś:) dobrze, że poukładałaś sobie to wszystko co rozsypało się przez emocjonalne przeżycie, dobrze, że nie zbliżałaś się do bloga i został w nienaruszonym stanie:)
    Ten maraton w kuchni jest dobrym wyciszaczem a przy okazji na pewno powstaną jakieś pyszności i może ja też je zobaczę:)
    Deserki wyglądają przepyszotnie a do tego tak pięknie podane, że aż kuszą z fotki! Super!!!
    Monia kochana! Wszystkiego dobrego życzę i przytulam mocno🤗😘

    OdpowiedzUsuń
  8. Mam wrażenie, że początek tego roku był bardzo trudny dla wyjątkowo wielu osób.
    A cała prezentacja wygląda idealnie jako pomysł do podania w walentynki!

    OdpowiedzUsuń
  9. Dobrze że nie usunęłaś bloga :* Mama nadzieję że wszystko się ułoży jak trzeba, a deser wyszedł przepiękny jak z kawiarni, bardzo zachęcająco wygląda ^_^

    OdpowiedzUsuń
  10. Dobrze, że zostawiłaś blog. Zawsze warto mieć miejsce, do którego można wrócić. Też jestem taka wrażliwa. Pozdrawiam serdecznie i życzę, by wszystko się pozytywnie poukładało.

    OdpowiedzUsuń
  11. ale fajne danie w sam raz na taka pogodę

    OdpowiedzUsuń
  12. ojj pomyliłam sie to miało byc do kociołka :))) a deserek pysznie wygląda

    OdpowiedzUsuń
  13. Życzę Ci, żeby wszystko się poukładało w Twoim życiu, żeby było jasno i radośnie.
    Deser wygląda prześlicznie, rzeczywiście wygląda walentynkowo.
    Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Czasami chwila przerwy jest niezwykle potrzebna. Kiedy pojawia się zawirowanie, warto na chwilę zatrzymać się, zwolnić, wszystko na spokojnie przemyśleć i uspokoić emocje.
    Później można wrócić z nowymi pomysłami i siłą potrzebną do działania.
    Trzymam kciuki, aby ten trudniejszy czas szybko przeminął, a w konsekwencji pozwolił stać Ci się silniejszą 🧡🧡
    A deserek pyszny i uroczy! Przesyłam uściski 🤗😘

    OdpowiedzUsuń
  15. Myślę, że jeżeli ktoś potrzebuje ogarnięcia się i przywołania do porządku, to jest to raczej osoba, która robi drugiej przykrość i zjazd.
    Wyżywanie się to oznaka słabości, nie mocy.
    To trzeba jasno zakomunikować.
    Deser wygląda przepysznie.
    Cudownego tygodnia, pięknych Walentynek. 💕

    OdpowiedzUsuń
  16. Oj Kochana jak dobrze, że bloga nie usunęłaś! Nie tylko Ty byś żałowała, ale np. ja bym płakała! Zobacz ile masz komentarzy pod każdym wpisem, a więc - nie zanudzasz!
    Ja do tej pory mam, jak to otoczenie mawia - krótki lont ;) tak więc Cię doskonale rozumiem.
    Co do przepisu to podałaś mi super pomysł, bo mam jeszcze 4 paczki mrożonych malin, a ile można dodawać do lodów, jogurtów i ciast jogurtowych :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Mm jakie smakołyki u ciebie :D Mam właśnie truskawki i maliny, może coś z nich zrobię :D
    Pozdrawiam serdecznie 🤗
    Angelika

    OdpowiedzUsuń
  18. Bardzo lubimy takie desery, to świetny zamiennik do ciast szczególnie na weekend :) teraz używam moje mrożone owoce ale już niedługo będzie najprzyjemniejszy dla nich sezon. Będzie można poszaleć :)

    OdpowiedzUsuń
  19. No jakże mogłabyś zlikwidować bloga, gdzie masz tylu przyjaciół, co Cię wesprą przesłaniem dobrej energii na odległość, co i ja czynię, ot TERAZ!
    P.S. A takie deserki też pomagają się pozbierać :-)

    OdpowiedzUsuń
  20. Dobrze, że jesteś, bo byłaby pustka. Twoje dania, ciasteczka, desery to inspiracja dla mnie. Szkoda, że tak się stało, ale poszłaś do przodu i tak trzymaj. Deser jest wyjątkowy. Muszę kupić maliny, bo aż prosi z ekranu, by go zrobić. Uściski posyłam:):):)

    OdpowiedzUsuń
  21. Odnosząc się do pierwszej części posta, to doskonale wiem o czym piszesz. Też miałam takie "miłe" doświadczenia. A co do deseru to wygląda obłędnie, uwielbiam maliny :)

    OdpowiedzUsuń
  22. Prezentuje się bardzo smakowicie :)
    Pozdrawiam serdecznie ♥

    OdpowiedzUsuń
  23. Mam nadzieję, że już przezwyciężyłaś kryzys i teraz będzie tylko lepiej :) malinowy rarytasik brzmi kusząco :) pozdrawiam serdecznie :)
    https://apetycznie-klasycznie.pl/

    OdpowiedzUsuń
  24. Oj Kochana ja protestuję, abyś nigdy nie kasowała swojego bloga. Jesteś naprawdę wartościową osobą, która inspiruje innych. Tworzysz wspaniałe przepisy dlatego nie ma mowy, żebyś nam stąd gdzieś uciekała 😊 życzę Ci wszystkiego co najlepsze i żeby wszystko się pomyślnie układało.
    A deserek na pewno rozpływa się w ustach 😍
    Pyszności!
    Pozdrawiam Cię serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  25. Dobrze, że nie skasowałaś bloga, tyle tu wspaniałych przepisów! Deser wygląda cudownie, chyba się zainspiruję i spróbuję zrobić:)

    OdpowiedzUsuń
  26. taki deserek z pewnością by mi posmakował

    OdpowiedzUsuń