Kolejny urlop w Darłówku

 Dzień dobry 🙂 

Dziś spróbuję się podzielić z Wami relacją z naszego urlopu w Darłówku. Napisałam, że spróbuję bo jakoś mam wrażenie że te moje relacje są takie chaotyczne, ale naprawdę się postaram to opanować 😉

Ktoś może się dziwić, że kolejny rok z rzędu jedziemy w to samo miejsce. Ale nic nie poradzę, że tam najlepiej odpoczywamy. Powiem Wam więcej, że pierwotnie mieliśmy jechać do Gdyni, mieliśmy nawet zarezerwowany nocleg... ale gdy tylko dokonałam rezerwacji od razu dopadły mnie wątpliwości, że w sumie to nie jest taka wakacyjna miejscowość,tylko zwyczajne duże miasto tylko z dostępem do morza...i zaczęło się rozważanie za i przeciw. Potem był wypad do Darłówka na Wielkanoc, gdzie zatrzymaliśmy się w naprawdę świetnej miejscówce, bardzo blisko centralnej ulicy, ale na tyle oddalonej żeby nie było głośno. I tak nam się tam spodobało, że ostatecznie zmieniliśmy Gdynię na Darłówko. Na korzyść też przemówiła kwota noclegów,co w tym roku ma dla nas znaczenie bo meblowanie nowego mieszkania za pasem. Stanęło więc na naszym ukochanym Darłówku i chyba nie prędko się to zmieni. Na krótkie wypady chętnie jeździmy w inne miejsca,ale jeśli długi urlop to w Darłówku 😁. Aby więcej już nie zanudzać Was zapraszam na foteczki 💪

My jesteśmy rodziną łaziorów więc bardzo dużo spacerowaliśmy. Np zrobiliśmy sobie spacer od naszego miejsca pobytu na drugą czyli Wschodnią część miasteczka i wróciliśmy brzegiem morza. I takie widoki mieliśmy po drodze 

I tak wyglądała ta trasa 

Jak zwykle zahaczyliśmy każdy falochron, ale tym razem zrobiliśmy to podczas jednego spaceru,bo zwykle byliśmy albo na wschodnim albo zachodnim falochronie. Poniżej widok z kładki na oba falochrony, widać je z boku kadru.

Tutaj falochron zachodni 

A tutaj wschodni 

I mapka spaceru 

Będąc w Darłówku, nie można nie wejść na latarnię morską. My co prawda nie wchodzimy co rok, ale w tym roku byliśmy. Nie będę ukrywać, że specjalnie dla Was się tam wdrapałam. Mam lęk wysokości,ale i tak muszę z góry popatrzeć na panoramę 😉

I obiecany widok z góry 

Przez większość naszego pobytu morze było spokojne i kojące 

Ale jednego dnia od rana bardzo wiało i morze pokazało swoją potęgę!

Z przyjemnością spacerowaliśmy po porcie i marinie. Od wschodniej strony można wzdłuż całego portu pójść na spacer do Darłowa. My takowy odbyliśmy,aby wejść do Zamku ( pokażę go Wam w innym poście).

Niewątpliwym atutem pobytu nad morze są zachody słońca. Na wschód słońca nie wstałam, ale wiem że w Darłówku wstaje od strony lądu a nie morza...

I oczywiście coś co tygryski kochają najbardziej czyli jedzonko! 😁 Ja w tym roku spróbowałam w końcu zupę rybną,śledziobułę oraz lody włoskie o smaku jagodowym i kręcone o smaku mango 

I na koniec kilka moich zadowolonych fotek 🤗, buzia trochę straszy bo bez makijażu, ale zrobiłam sobie urlop i od tej czynności bo do pracy cały rok się maluję,aby nie wystraszyć klientów 😁

I moja koteczka z nowym przyjacielem 

Oprócz tego było sporo plażowania,bo moja starsza córka zrobiła się bardzo " zachłanna" na kąpiel w morzu, więc sporo tego było.

Mam nadzieję że nie zmęczyłam Was za bardzo tą relacją, ale trudno było mi wybrać mniej zdjęć 😄😂, przepraszam 🤗