Dobry wieczór:)
Na wstępie serdecznie przepraszam Was za chwilową ciszę na blogu, ale niestety zawitała do nas Pani Grypa....najpierw młodsza córcia, potem starsza i ją najdłużej i najgorzej dopadło. Potem ja i mąż, więc trochę musiałam poleżeć. Tym bardziej, że wczoraj musieliśmy wybrać się trochę za miasto, ponieważ tam czekał na nas prezent dla naszych córek czyli półroczna koteczka razy brytyjskiej. Dziewczynki od kilku lat chciały, ale wciąż się wahaliśmy. Ale z drugiej strony są już na tyle duże, żeby być odpowiedzialne za pupila. Tak więc pierwszy prezent za nami a moje gotowanie świąteczne nabiera rozpędu.
Tym razem przedstawiam Wam pomysł na śledzie, które od kilkunastu lat ( czyli odkąd jestem żoną i dostałam przepis od mojej Mamy) przygotowuję. Co prawda w tym roku złamałam nieco przepis Mamy i zamiast śledzi w zalewie solnej kupiłam te w oleju, ale i tak wyszły pyszne. Przyznam się Wam szczerze ,że ja szczególnie upodobałam sobie cebulę z sosikiem 😋 Te śledzie są już dobre po 12 godzinach, więc jeśli pomysł się Wam podoba to zdążycie je przygotować. Serdecznie zapraszam:)
500 g śledzi w oleju
3 duże cebule
1 szklanka wody
1/2 szklanki oleju
1/2 szklanki octu
3/4 szklanki koncentratu pomidorowego
1 łyżeczka miodu
2 liście laurowe
2 goździki
3 ziela angielskie
4-5 ziarenek pieprzu czarnego
1/2 łyżeczki pasty curry ( czerwonej)
Szczypta płatków chili
Sól
Cebule pokroić w półplasterki i oprószyć solą. Odstawić na 30 minut.
Śledzie odsączyć z oleju, lekko osuszyć ręcznikiem papierowym.
Do rondelka przelać wodę, olej, ocet oraz koncentrat. Dodać miód oraz wszystkie przyprawy, zalewę zagotować. Zdjąć z ognia. Ostudzić.
Śledzie pokroić na mniejsze kawałki, przełożyć do cebuli zalać zalewą. Zabezpieczyć i wstawić na 2-3 doby do lodówki.
Smacznego.
Ja nie lubię, ale mąż musi mieć śledzie na Święta także sam sobie coś tam kombinuje ;)
OdpowiedzUsuńu nas jest tak, że mąż je śledzie a ja cebulę z sosem, bo strasznie lubię cebulę, do małego ;P
UsuńBardzo lubię śledzie. Na pewno skorzystam z propozycji. Będą miały zabawę z kotkiem :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam śledzie i na święta zawsze robię koreczki, gdzie zawijam warzywa w filety
OdpowiedzUsuńJa jem tylko śledzie z octem, ale polecę Twój przepis mojej mamie. A Bella to piękne imię!
OdpowiedzUsuńU mnie śledzie będą na śniadanie wigilijne :)
OdpowiedzUsuńmniammm takie śledziki to coś dla mnie
OdpowiedzUsuńU nas śledzie (przeważnie pod pierzynką jajeczną, bo nikt nie jest tak konserwatywny, jak H&C - zawsze ma być tak, jak w dzieciństwie, chociaż to już stare konie) są na śniadanie wigilijne. Nie było tradycji jadania ryb w czasie wieczerzy w bieda-kuchni Pogórza.
OdpowiedzUsuń