Dzień dobry 🙂
Pogoda nam się bardzo zepsuła. Bardziej przypomina jesień niż środek lata...i raczej zamiast o lodach i mrożonej kawie pragniemy czegoś co nas rozgrzeje... przychodzę więc do Was z talerzem gorącego barszczu z mięsnymi uszami. Nie śmiałabym nazwać ich uszkami bo te są małe,a moje są całkiem słusznych rozmiarów. Pewnie niektórzy z Nas dziwią się czemu tak skomponowałam obiad... kiedyś wspominałam Wam że moja młodsza córka i mąż są ogromnymi fanami uszek wigilijnych z barszczem. I nie mogą mi wybaczyć że tylko właśnie z okazji Wigilii je przygotowuję. Chciałam jakoś ich udobruchać więc zaserwowałam takie danie. Moja córka powiedziała:" nie mogłaś zrobić lepszego obiadu". To chyba najlepsza rekomendacja dla tego przepisu. Przygotujcie sobie i sami przekonajcie się jakie to dobre. No i jak zwykle nic się nie zmarnuje bo używamy mięsa na którym gotujemy rosół. Serdecznie zapraszam i polecam 🙂
Farsz do pierogów:
780 g mięsa drobiowego z rosołu
1 duża cebula
3 łyżki oleju
1 czubata łyżka miękkiego masła
Sól pieprz do smaku
Ciasto na pierogi:
620 g mąki
400 ml wody ciepłej
3 łyżki oleju
1 łyżka soli
Barszczyk:
3 duże buraki
2 marchewki
1 duża pietruszka
1/8 selera
10 cm pora
1 łyżka soli
2 ząbki czosnku
2 ziela angielskie
2 liście laurowe
2 łyżki oleju
1 łyżka octu
250 ml zakwasu buraczanego
2 litry wody
Farsz:
Cebulę obrać i pokroić grubo. Przełożyć do garnka z rozgrzanym olejem, zeszklić. Dodać mięso i dusić około 10 minut. Zdjąć z ognia i ostudzić.
Następnie zmielić w maszynce do mięsa na drobnych oczkach. Doprawić do smaku solą i pieprzem. Dodać masło i dokładnie wymieszać.
Ciasto:
Do miski przesiać mąkę, dodać sól.Wymieszać. Dodać olej oraz wodę i zagnieść na gładkie elastyczne ciasto. Odłożyć na 30 minut.
Ciasto podzielić na 3 części. Każdą cienko rozwałkować i wykroić kółka o średnicy 10 cm. Nakładać farsz, zlepiać. Ugotować w osolonej wodzie do wypłynięcia.
Barszczyk:
Warzywa obrać i umyć. Marchewkę i pietruszkę pokroić w kostkę. Seler i por zostawić w jednym kawałku. Czosnek posiekać. Buraki jeśli są duże przekroić na pół .
W dużym garnku rozgrzać olej wrzucić czosnek i zeszklić go. Następnie wrzucić wszystkie warzywa. Przesmażyć 2-3 minuty i wlać wodę. Dorzucić liść laurowy, ziele angielskie oraz pieprz. Przykryć i zagotować.
Dodać sól i zmniejszyć ogień. Gotować do miękkości buraków. Na 5 minut przed końcem gotowania dodać zakwas buraczany. Ponownie zagotować.
Barszcz podawać z uszami na gorąco. Smacznego.
Wersję bezmięsną bardzo lubię.
OdpowiedzUsuńNo i to jest pyszna zupa!
OdpowiedzUsuńAle pyszności!
OdpowiedzUsuńDawno nie jadłam takiego barszczu.
OdpowiedzUsuńMogłabym powiedzieć jak Twoja córka, że lepszego obiadu nie mogłaś zrobić :)
OdpowiedzUsuńhttps://apetycznie-klasycznie.pl/
Pyszny obiad chociaż sama rzadko robię uszka bo nie ma ich w tradycji wigilijnej ale nadrabia sąsiadka to od czasu do czasu przynosi uszka, pierogi a przed świętami to zawsze a ja jej ciasto i ciastka daję,pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńTo coś, co lubię :)
OdpowiedzUsuńAleż mi narobiłaś smaka na barszcz. Bardzo apetyczny obiad:)
OdpowiedzUsuńAle pychoty! 😍 Mi też narobiłaś smaku, a fanką uszek z barszczykiem jestem od zawsze.
OdpowiedzUsuńPięknego weekendu! 🤗 Przesyłam uściski 🤗😘
Uwielbiam barszcz i często robię :D Czasem nawet takie duże uszka są lepsze, bo mają więcej nadzienia a mniej ciasta ;)
OdpowiedzUsuńPrezentuje się cudownie! Ja dosyć często jadam barszcz, ale z uszkami rzeczywiście tylko na wigilię. :) Chętnie wypróbuję przepis. 💜 Pozdrawiam serdecznie i życzę wszystkiego dobrego Dollka 🍀
OdpowiedzUsuńU mnie w domu za tym nie przepadają i dobrze, bo dużo roboty ;)
OdpowiedzUsuńUwielbiam taki obiadek 👍własnoręcznie zrobione uszka i barszczyk to najlepsze danie 🙂
OdpowiedzUsuńJa również mam słabość do barszczu z uszkami. Zdecydowanie powinniśmy go jeść częściej niż tylko w wigilię :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam takie obiady. Ja robię czasami kołduny z rosołem , jak robiła moja mama. Barszcz z uszkami też nie wiem czemu robię tylko na Wigilię. Czas to zmienić. Pozdrawiam serdecznie ♥️
OdpowiedzUsuńRzeczywiście, dlaczego jemy je tylko raz w roku? Przecież to taka pychota.
OdpowiedzUsuńTe Twoje "uszy" wyglądają baaaaardzo smakowicie, z chęcią bym się rozgrzała taką potrawą, bo u mnie leje non stop i taki listopad się zrobił za oknem.
Uściski, Monia!